O nie spełnionych oczekiwaniach i możliwościach naprawy.
Zgodnie z tradycją, co roku 1 listopada, odwiedzamy groby bliskich. Jest to czas refleksji, zadumy, wspominania, rozmyślania o tym, co przeminęło. Przemija właściwie wszystko. Przemijanie widać na każdym kroku.
W brązowiejących liściach jesienią, w dorastających dzieciach, w siwych włosach i kolejnych zmarszczkach. „Nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy…”
Wiesława Szymborska
jak pisała Wisława Szymborska w wierszu.
Świadomość przemijania pobudza do odczuwania wdzięczności z powodu tego, co mamy. Często jest tak, że doceniamy pewne rzeczy dopiero, kiedy je tracimy. Spotykając się z dowodami przemijania mamy szansę na refleksję o nas samych, o naszych relacjach, o naszym życiu, o marzeniach i dążeniach, o wartościach. Na ile żyjemy tak, jak marzyliśmy żyć? Na ile realizujemy swoje wartości? Refleksyjność jest niezbędna do podejmowania istotnych życiowych decyzji. Refleksja – czyli ten moment zatrzymania pomiędzy pojawiającym się w nas uczuciem lub impulsem a podjęciem działania to jest taka przestrzeń, w której pojawia się wiele nowych możliwości.
Są takie refleksyjne momenty związane z przemijaniem, które zostają w nas na zawsze. Pamiętam jak na studiach psychologicznych, będąc bardzo młodą osobą, miałam praktyki w szpitalu na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej. To było bardzo mocne doświadczenie dla mnie – wówczas radosnej, beztroskiej studentki. Uderzył mnie widok młodych mężczyzn w podobnym wieku, leżących nieruchomo na łóżkach. Byli podłączeni do tysięcy rurek, nieprzytomni, nieoddychający samodzielnie. To byli motocykliści po poważnych wypadkach. W jednej chwili uświadomiłam sobie, że mój młody wiek przed niczym mnie nie chroni, i że ciężka choroba lub nawet śmierć może przyjść w każdej sekundzie. Ta refleksja zmieniła istotnie moje postrzeganie życia. Myślę, że każdy z nas ma takie pamiętne chwile. Mogą to być na przykład momenty, kiedy tracimy kogoś ważnego, szczególnie bliskiego lub kiedy rozpada się nasz związek.
Świadomość przemijania pomaga podejmować spójne z naszym wnętrzem decyzje. Na przykład kiedy stoję przed trudnym życiowym wyborem mogę zapytać siebie, z której decyzji będę bardziej usatysfakcjonowana kończąc życie? Czy podsumowując swoją obecność na tej ziemi będę z niej dumna?
Warto też wspomnieć o tym, kiedy lubimy uciekać od świadomości przemijania. Wówczas, kiedy nie mamy życia o jakim marzyliśmy, nie czujemy się spełnieni lub czujemy się samotni. Wydaje się, że w samotności najtrudniej jest myśleć o przemijaniu i śmierci a także ich doświadczać. Ale też trudniej jest kiedy mamy niepowodzenia w relacjach lub konflikty z bliskimi. Trudniej żegnać odchodzącą osobę jeśli ma się wobec niej niedokończone sprawy, nie wyrażone uczucia, poczucie winy lub nie zdążyło się jej wybaczyć.
A w co uciekamy?
Często w kompulsywny pęd za doczesnymi celami i w działania mające na celu zaprzeczanie przemijaniu. Na przykład robimy operacje plastyczne, które mają nam przywrócić blask dwudziestolatki lub zaczynamy przesadnie uprawiać sport. Ruch nie dla przyjemności i zdrowia ale by udowodnić sobie, że nadal możemy robić to samo, co młodzi, że nie mamy ograniczeń wynikających z mijającego czasu.
Niezależnie od tego ile kto z nas osiągnął w życiu, wobec przemijania wszyscy jesteśmy równi. W obliczu śmiertelnej choroby, wypadku, śmierci wszyscy sprawiedliwie czują się przerażeni i bezradni. Wszyscy wówczas potrzebują wsparcia w przeżywaniu tych uczuć. To co najcenniejsze w takim momencie to obecność drugiego człowieka, współodczuwanie i solidarność z cierpiącym.
Jak pisał filozof Tadeusz Gadacz w książce „O umiejętności życia”:
„Poczucie spełnienia, poczucie, że życie zostało dobrze przeżyte, łagodzi przerażenie śmiercią.”
Tadeusz Gadacz
Takim przekonaniem kierują się również psychoterapeuci w swojej pracy, która ma na celu pomóc pacjentowi w czerpaniu większej satysfakcji z życia, opanowaniu nadmiernych lęków i nadmiernie pesymistycznego nastawienia. Jest to ważny wątek w pracy terapeutycznej ponieważ z powodu nadmiernego lęku człowiek zawęża swoje życie, koncentruje się głównie na zmaganiach z niepokojem i szukaniu ulgi od bólu zamiast na poszukiwaniu rozwoju i spełnienia. Na szczęście, uporać się z tym całym przemijaniem od wieków pomaga nam sztuka, także poezja. Dlatego właśnie na koniec zacytuję wiersz, który w piękny sposób obrazuje istotę przemijania.
Nic dwa razy Nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy. Z tej przyczyny zrodziliśmy się bez wprawy i pomrzemy bez rutyny. Choćbyśmy uczniami byli najtępszymi w szkole świata, nie będziemy repetować żadnej zimy ani lata. Żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch podobnych nocy, dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzeń w oczy. Wczoraj, kiedy twoje imię ktoś wymówił przy mnie głośno tak mi było, jakby róża przez otwarte wpadła okno. Dziś, kiedy jesteśmy razem, odwróciłam twarz ku ścianie. Róża? Jak wygląda róża? Czy to kwiat? A może kamień? Czemu ty się, zła godzino, z niepotrzebnym mieszasz lękiem? Jesteś - a więc musisz minąć. Miniesz - a więc to jest piękne. Uśmiechnięci, wpółobjęci spróbujemy szukać zgody, choć różnimy się od siebie jak dwie krople czystej wody. Wisława Szymborska